Pokazywanie postów oznaczonych etykietą test. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą test. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 26 marca 2018

Czy warto kupić wyciskarkę wolnoobrotową do soku? Test Philips Viva Collection


Sok ze szpinaku z dodatkime jabłka i gruszki

Soki to samo zdrowie - bomba witaminowa. Te kupowane w sklepie nie zawsze okazują się takie jak byśmy sobie wymarzyli. Pasteryzowane, pozbawione witamin, konserwowane, rozwodnione lub dosładzane. I wtedy pojawia się pomysł na zakup sokowirówki bądź wyciskarki.
Moja pierwsza wymarzona sokowirówka, którą dostałam pod choinkę wieki temu, była wspaniała tylko kilka dni. Z każdym kolejnym dniem wychodziły jakieś jej mankamenty. Była bardzo głośna, nie wyciskała dokładnie soku, białe części szybko się odbarwiały od marchwi, zajmowała dużo miejsca a jej rozbieranie i mycie marnowało mnóstwo czasu.W końcu trafiła w kąt.

Dziś technologia bardzo poszła do przodu i oprócz sokowirówek mamy blendery i wyciskarki do soku.Tą ostatnią mam przyjemność testować w ramach projektu trnd.pl

Użytkowany model to Philips Viva Collection HR1888/70


Wyciskarka wolnoobrotowa Philips Viva Collection HR1888/70

Czym się różni sokowirówka od wyciskarki?


Podstawowa różnica to sposób pozyskiwania soku. W sokowirówce ostrza kręcą się z dużą prędkością, rozdrabniają owoce lub warzywa a siła odśrodkowa wyrzuca sok poza sitko. Otrzymujemy wtedy dosyć klarowny sok. Wyciskarka natomiast za pomocą ślimaka rozdrabnia produkty i przeciska sok z drobinkami miąższu przez sitko. Sok jest bardziej treściwy, gęstszy.

Soki dla całej rodziny w kilka minut

Czym się wyróżnia  wyciskarka wolnoobrotowa Philips Viva Collection?


Zacznę od wyglądu. Piękny czarny kolor ze złotymi wstawkami i przeźroczystą komorą. Idealnie wpasowuje się w obecną stylistykę sprzętów domowych.
Jest zgrabna, dosyć wąska, nie zabiera dużo miejsca. Nawet w mojej małej kuchni  prezentuje się dobrze. Kabel nie plącze się, a owija wkoło sprzętu (jest specjalna szczelina i haczyk). Pojemnik na miąższ chowany jest w pojemniku na sok.
Wyciskarka jest dosyć ciężka, ale to tylko zaleta, nie "chodzi" po kuchni w czasie pracy, a jej części są bardzo masywne, materiał wygląda na bardzo dobrej jakości.

Duży otwór na produkty pozwala na wrzucenie średniego jabłka, gruszki czy buraka. Moją uwagę szczególnie zwrócił języczek w komorze, który chroni małą rączkę przed włożeniem jej za głęboko. To bardzo istotne dla osób, które chcą przygotowywać soki razem z dziećmi bez obaw o ich bezpieczeństwo.

Wyciskanie soku to, w porównaniu z moją sokowirówką, bajka, wrzucam duże kawałki owoców, twarde warzywa a nawet liście czy zioła i w kilka chwil mam pyszny sok z kawałkami miąższu, taki jak lubię najbardziej.

Na pochwałę zasługuje też głośność pracy, a w zasadzie niski poziom hałasu jaki generuje urządzenie. Bez problemu robię soki nad ranem lub w nocy, podczas prowadzonej rozmowy czy oglądanej telewizji.

I na koniec to czego robić nie lubię, czyli sprzątanie. Mycie sokowirówki to był koszmar, nie dość że sitko ciężko było oczyścić to jeszcze białe elementy były wiecznie pomarańczowe od marchwi.
Tutaj nie ma tego problemu, elementy są ciemne, nic się nie odbarwia. Demontaż trwa chwilkę a mycie to istna przyjemność. Niecałe 2 minutki, bez żadnego szorowania, wystarczy przepłukać (na dole link do filmiku obrazującego mycie).


Soki warzywne i owocowe w różnych kolorach

Trudności i wady.


W trakcie kilkutygodniowego testowania  natknęłam się na kilka trudności.
Choć producent zachwala wielki otwór czasem warto warzywa czy owoce pokroić, szczególnie te twarde bądź długie. Zdarzyło mi się że maszyna zablokowała się na buraku czy kapuście. Ale bez paniki, wyciskarka zatrzymuje się wtedy automatycznie. Wciskając wsteczny bieg odblokujemy wylot miąższu, można z łatwością rozebrać maszynę i wyciągnąć zakleszczone warzywo.
Pojemniczek na miąższ, zgrabny, ładnie się chowa, ale jest dosyć malutki. Gdy robimy jedną szklankę soku to przeważnie taka wielkość wystarcza, jednak przy większej ilości musimy się przygotować na odsypywanie resztek do innego pojemnika.

Cena ok 790 zł jest dosyć wysoka i dla wielu może stanowić wadę produktu. Ja jednak mając na uwadze złe wspomnienia z tanim sprzętem, podliczając godziny stracone na myciu i nerwach uważam że, ta wyciskarka jest warta swojej ceny.

 Zalety:

- ładny, zgrabny wygląd
- cicha praca
- dobra wydajność
- łatwy i szybki montaż i demontaż
- łatwe i szybkie czyszczenie
- masywne części , dobrej jakości
- łatwa obsługa
- bezpieczna
- świetnie radzi sobie z twardymi warzywami, ziołami czy liśćmi
- posiada blokadę kapania


Wady:

- mały pojemnik na miąższ (ale może być też zaletą, bo się ładnie chowa)
- czasami się blokuje na dużych kawałkach czy ziołach
- wysoka cena
- nieodpowiednia do wyciskania soku z banana, mango, papai , awokado, figi, 


Sok z buraka, marchwi i jabłka

Podsumowanie:

Jestem bardzo zadowolona z testów. Wypróbowałam naprawdę wiele mieszanek soków z owoców, warzyw, z dodatkami ziół. Moja rodzina codziennie dostaje porcję witamin, a ja nie tracę na to zbyt wiele czasu.
Czy polecam wyciskarkę Philips? Oczywiście, bo to super sprzęt, który na pewno na dłużej zagości w mojej kuchni.

Zapraszam na moje filmy prezentujące obsługę urządzenia i na przepisy na pyszne i zdrowe soki:




piątek, 16 czerwca 2017

Hebe - wyjątkowa drogeria dla każdego

         Lubicie Hebe? Ja do niedawna nie bywałam tam często. Teraz się to zmieniło, zostałam Ambasadorką Hebe dzięki Streetcom.
Poznałam nowe marki, analizowałam promocje i program lojalnościowy.
 Ciekawi efektów?


         Hebe to stosunkowo nowa sieć drogerii w Polsce należąca do koncernu Jerónimo Martins czyli właściciela Biedronki.
Nazwa Hebe nawiązuje do wyrazów Health i Beauty czyli Zdrowie i Piękno.  Dlatego oferta Hebe to w dużej mierze kosmetyki dbające o urodę oraz dbające o zdrowie, szczególnie naszej skóry.

         Co wyróżnia Hebe od innych drogerii?

Po pierwsze przestronne wnętrza.
Ilość asortymentu jest imponująca, jest w czym wybierać. Mój spacer od półki do półki trwał chyba z godzinę, bo chciałam przyjrzeć się każdej marce.

Po drugie unikalne marki i promowanie tych polskich
Znajdziemy tu produkty, których nie ma w innych drogeriach. Wiele z nich są polskiej produkcji np Prosalon z linią do włosów, Nacomi z kosmetykami naturalnymi czy Bandi ze świetnymi produktami do pielęgnacji twarzy.

Nacomi, polska marka kosmetyków naturalnych.


Kolejna cecha wyróżniającą to liczne promocje.
Można sporo pieniędzy zaoszczędzić. Rabaty udzielane są na całą markę, wybraną linię produktów lub pojedyncze sztuki. Zakładając kartę lojalnościową dostajemy dodatkowe rabaty i korzyści. Na start za założenie karty obowiązuje rabat 10 zł.
Aktualnie mamy promocję na całą linię Bourjois -40%, na wszystkie zapachy i produkty męskie do -60% oraz hity cenowe wybranych produktów.

Niebywałym plusem jest dedykowana aplikacja na smartfona.
Znajdziemy w niej aktualne promocje, informacje o produktach z asortymentu czy drogę do najbliższej drogerii.
Jest tam również nasza wirtualna karta Hebe, oraz wykaz naszych zakupów. Aplikacja działa szybko i sprawnie, jeszcze nigdy mnie nie zawiodła.

Chciałam zwrócić uwagę na profesjonalnie przygotowaną Obsługę Klienta. Panie odpowiadają na trudne pytania, są pomocne i miłe.
 
Produkty marki P2 dostępne tylko w Hebe.



         Żeby nie było tak różowo to znalazłam wadę Hebe. Ich dostępność jest ograniczona. W moim dużym mieście są tylko trzy ich punkty, w stosunku do konkurencji wygląda to słabo.
Ale liczę na to, że Hebe będzie się rozwijać tak prężnie jak jej siostra Biedronka i ten problem niedługo zniknie.


         Podsumowując jest tanio, miło, wygodnie, profesjonalnie i różnorodnie, a do tego produkty są dobrej jakości. Ale o tym innym razem.

Zestaw ambasadorski od Streetcom w kampanii Hebe.
 Chcesz testować tak jak ja, zapisz się do Streetcom.

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Przepis na czekoladki z użyciem Werther's Original Soft Caramels

            Słodka kampania  z Rekomenduj.to już prawie za mną. 
Paczka pysznych cukierków ucieszy nie tylko dzieci ale przede wszystkim dorosłych. Powodem pewnie jest ich podobieństwo do uwielbianych w dzieciństwie krówek mordoklejek:)


         Nowe w rodzinie  Werther's Original cukierki Soft Caramels, to rozkosz dla podniebienia. Cukierki są mięciutkie, ciągnące, delikatne i mega karmelowe. Jak się zacznie to ciężko powstrzymać się od jedzenia.


Dostępne mamy dwie wersje opakowań.


Pierwsza tradycyjna, podobna do pozostałych z serii zawiera 12 cukierków, waga 75 g. Cena ok 4zł.
Nazywam je wersją szeleszczącą, bo całe opakowanie pięknie dźwięczy. Nie da się ich jeść po kryjomu.


Druga wersja dropsowa, zawiera 10 cukierków a ich łączna waga to 48 g. Cena  ok 2,50 zł To wersja dyskretna, można jeść w ukryciu, nikt się nie zorientuje, bo papierki nie szeleszczą.




         W skład produktu się nie zagłębiam, bo wiadomo że słodycze mają cukier, mnóstwo cukru tym bardziej karmelowe. Dentyści pewnie już zacierają ręce.


Proponuje Wam dziś szybki przepis na czekoladki karmelowe w dwóch smakach.
Roztapiamy czekoladowe Mikołaje, króliczki, jajeczka i co tam mamy, ewentualnie 2 czekolady mleczne. Czekoladą smarujemy silikonowe foremki. Używam do tego celu małego pędzelka. Foremki z wysmarowanymi ściankami wkładamy na 30 minut do lodówki.






Dwa opakowania karmelków rozpuszczamy. Dodajemy 3 łyżki śmietanki 30%. Nadzienie nabierze kremowej konsystencji. Do połowy nadzienia dodajemy pół łyżeczki soli.
Do foremek nakładany nadzienie. Na słone kładziemy po kilka kryształków soli, na słodkie roztopioną czekoladę. 30 minut w chłodzie i czekoladki gotowe. 

Z przepisu wyjdzie ok 45 szt.
Znikają w mgnieniu oka. Polecam.





niedziela, 30 kwietnia 2017

Philips Lumea Prestige BRI956 - bezbolesna depilacja światłem, moja recenzja.

            W tym roku dostałam wyjątkowy prezent na Dzień Kobiet, możliwość darmowego przetestowania Philips Lumea Prestige BRI956 w ramach kampanii trnd.pl


Co to za cudo,  jak działa  i jakie daje efekty? O tym właśnie chciałam Wam dziś napisać.

Filmiki na końcu wpisu.




Depilacja światłem - czyli jak to działa?



            Philips w urządzeniach Lumea Prestige używa technologii IPL czyli intensywnego światła pulsacyjnego. Skóra naświetlana jest małymi impulsami światła, które pochłania cebulka włosa. Powoduje to przejście włosa w stan spoczynku, w rezultacie jego wypadniecie i wstrzymanie wzrostu.
            Jednak aby światło zadziałało włos musi być w fazie wzrostu. Dlatego by zabieg był skuteczny należy go powtarzać wielokrotnie, wtedy mamy pewność do uchwycenia wszystkich włosów w fazie wzrostowej.
            Producent zaleca wykonywanie pierwszych 4-5 zabiegów w odstępach dwutygodniowych,  a  następnie odświeżanie co 4-8 tygodni, aby mieć pewność że wszystkie włosy zostały uchwycone w fazie wzrostu.

Nie jest to urządzenie dla osób niecierpliwych, ale zapewniam że czekanie się opłaca.


 

 

Kto może używać ?

 

            Zabiegi Lumeą nie będą skuteczne  dla osób o ciemnym kolorze skóry (skóra nie ulega poparzeniom słonecznym, bardzo ciemna opalenizna) oraz dla osób o kolorze włosów jasny blond, rudy i siwy.
            Wykluczeniem do zabiegów są przebyte i obecne choroby. Instrukcja obsługi precyzuje jakie są to schorzenia, warto zainteresować się tą kwestią przed użytkowaniem bądź zakupem. Instrukcję można pobrać pod tym linkiem.

Co kryje pudełko?


            Wersja urządzenia BRI956 jest bardzo bogata. Posiada aż 4 wymienne końcówki dla jeszcze dokładniejszej i wygodniejszej pracy.
Nasadka podstawowa idealna jest do dużych płaskich powierzchni takich jak nogi.
Duża nasadka do pach, wypukła aby lepiej dotrzeć  do włosków.
Nasadka do twarzy, płaska z dodatkowym filtrem.
Nasadka do strefy bikini, z przeźroczystym filtrem, aby lepiej usunąć grubsze włosy.


            Lumea jest sporych rozmiarów, ale bez problemu można nią operować jedną ręką. Bardzo wygodna w trzymaniu rączka, w której ukryty jest wyzwalacz błysku. Pozostałe przyciski umieszczone są na samej górze urządzenia.
Włącznik, SmartSkin czyli automatyczne wybieranie najlepszego programu dla naszej skóry, 5 programów czyli stopni intensywności światła, strzałki do zmiany programu i przycisk do zatwierdzania.






            Produkt ładowany jest przy pomocy dołączonego zasilacza. Można Lumeę używać bezprzewodowo (ja używam do mniejszych partii np pod pachą) lub przewodowo, jest to opcja trochę szybsza.



            Po depilacji ważne jest czyszczenie urządzenia. Służy do tego dołączona szmatka i kilka kropli wody. Czyści się tak wszystkie używane końcówki oraz okienko emisji światła w urządzeniu.

            W zestawie jest również dołączona biała kosmetyczka, w której zmieści się urządzenie wraz z nakładkami oraz ładowarka.



Zestaw zawiera  także obszerną instrukcję obsługi i zamknięty jest w eleganckie pudełko.

Depilacja domowa


            Przed każdym zabiegiem skórę należy  pozbawić włosków czyli ogolić lub zdepilować. Producent nie zaleca używania kremów, gdyż mogą one wywołać reakcję skórną, a ta uniemożliwia wykonanie zabiegu.


             Gdy jesteśmy już gotowi wybieramy odpowiednią nasadkę i rozpoczynamy. Włączamy urządzenie a następnie naciskamy klawisz z lupką, przykładamy urządzenie do skóry którą chcemy depilować a Lumea za pomocą systemu SmartSkin wybierze dla nas najodpowiedniejszy program. Akceptujemy decyzję lub jeśli uważamy, że jest za intensywnie zmniejszamy program.
Teraz czeka nas chwila relaksu. Przykładamy urządzenie do skóry pod kątem 90 stopni,  jeśli zrobimy to prawidłowo z tyłu zapali się biała lampa Ready, naciskamy spust na rączce i gotowe.  Nastąpi błysk czerwonego światła, zupełnie nieszkodliwy dla oczu. Skóra nie powinna odczuć bólu, może wystąpić lekkie ciepło. Gdyby jednak okazało się dla nas bolesne (mam tak na skórze pod kolanami) to w każdym momencie można zmienić program na niższy.



            Podczas depilacji omijamy pigi, pieprzyki czy tatuaże, gdyż może to spowodować poparzenia i zmiany skórne.
            Możemy depilować na dwa sposoby: naciskając za każdym razem wyzwalacz błysku lub trzymać go ciągle wciśniętym i tylko przesuwać po depilowanym obszarze. Ja z tego drugiego sposobu korzystam przy większych obszarach np. nogi, natomiast na mniejszych wolę sobie postrzelać pojedynczo. 

            Jak pisałam wcześniej Lumea działa bezprzewodowo, jednak bateria nie jest wystarczająco wytrzymała aby ogolić  całe nogi, dlatego korzystam z bezprzewodowości urządzenia do mniejszych partii ciała. Nogi depiluję podpiętą do sieci Lumeą, ma to dodatkowy plus, błyski wyzwalają się odrobinę szybciej co przy dużej powierzchni może być istotne.


Czas depilacji stanowi dla mnie bardzo istotną  kwestię, gdyż nie mam go zbyt wiele.
Depilacja pach to max 2 min, bikini ok 5 min, nogi ok 20.

Po zabiegach można stosować balsamy, kremy czy dezodoranty.

            Dedykowana aplikacja Philips Lumea (link do Google Play) przypomina o nadchodzącym kolejnym zabiegu - świetna opcja dla zabieganych i zapominalskich.

Efekty


            Urządzenie budzi nadzieję, że szybko i bezboleśnie pozbędziemy się zbędnego owłosienia. Niestety trzeba uzbroić się w cierpliwość, aby te efekty zauważyć.

Po pierwszym zabiegu włoski odrastają wolniej i zaczyna widać, że niektórych zaczyna brakować.
Drugi zabieg daje lepsze rezultaty, włosków zaczyna ubywać znacznie więcej.
Po trzecim zabiegu, który jest moim ostatnim w tej chwili, włosów odrastających jest już wyraźnie mniej. Na nogach to jakieś 20-30 %, pod pachami i bikini trochę więcej jakieś 40 %.

 
Ilość włosków na nogach po 3 zabiegu

Cena

            Cena Lumei może zaboleć. W zależności od modelu ceny zaczynają się od 2000 zł, a w przypadku mojego modelu to ok. 2500 zł. Trzeba jednak wsiąść pod uwagę fakt, że jest to sprzęt do depilacji domowej w jakości jaki oferują salony kosmetyczne. Cena jednego zabiegu na nogi zaczyna się od 200 zł, gdy dołożymy do tego inne partie ciała, będzie to już kwota dużo wyższa, a zabiegi należy powtarzać tak samo jak te domowe.



Podsumowanie


            Ja uwielbiam moją Lumeę Prestige i ze smutkiem pożegnam ją za kilka miesięcy, gdy skończy się mój okres testowy. 
            Ma piękny wygląd, idealnie mieści się w dłoni, łatwo się z niej korzysta. Zabiegi są zupełnie BEZBOLESNE, odczuwam tylko leciutkie ciepło. Depilację przeprowadzam kiedy mam na to czas i to ja wybieram miejsce zabiegu ( najczęściej przed telewizorem). Zajmuje mi to mało czasu a efekty są na tym etapie bardzo zadowalające. Myślę, że do lata włoski znikną zupełnie. Jestem zadowolona że Philips pomyślał o bezpieczeństwie użytkowania czyli o systemie wyszukiwania odpowiedniego programu, aby nie spalić skóry, o zabezpieczeniu przed niewłaściwym użyciem  (nie można wywołać błysku, gdy urządzenie nie dotyka skóry pod kątem prostym) i zamieścił obszerne informacje w instrukcji obsługi.
             Jedyne  co mi się nie podoba to dołączona kosmetyczka, boję się, że przechowywane w niej nakładki mogą się szybciej zniszczyć.








poniedziałek, 13 marca 2017

Optima Cardio Potas+ warta swej ceny?



            Będąc na zakupach często spotykałam tzw. margaryny funkcjonalne, ale nigdy nie odważyłam się ich kupić. No bo niby w czym taki produkt może być lepszy? 


            Zakwalifikowanie się do kampanii Streetcom Optima Cardio Potas +, pomogło mi poznać bliżej jedną z takich margaryn.

            Margaryna funkcjonalna to taka, której regularne spożywanie przyczynia się do poprawienia naszego zdrowia.
Testowana przez mnie margaryna działa podwójnie.
Sterole roślinne  obniżają poziom złego cholesterolu, a dodatek potasu wspiera utrzymanie prawidłowego ciśnienia krwi.



Czy to rzeczywiście działa?
Niestety nie przeprowadzałam badań sprawdzających te dwa parametry, ale samopoczucie mam jakby lepsze.
Producent przekonuje, ze po 2-3 tygodniach spożywania steroli roślinnych cholesterol może obniżyć się o 7-10 %. Przyjmowanie potasu  codziennie smarując kanapkę Optima wydaje mi się prostsze i szybsze niż pamiętanie o codziennym łykaniu tabletki.


Jak sprawuje się w kuchni?

Optima ma dobrą konsystencję, nie ześlizguje się z noża. Po dłuższym czasie nie podchodzi wodą jak inne używane przeze mnie margaryny.
Ma pyszny smak.

Idealna do pieczywa, można używać jej również do dań na ciepło. Jajecznica na Optimie jest zdrowa i pyszna.


Zalety:


  • pomaga zmienić nawyki żywieniowe
  • dostarcza potas, który wspomaga prawidłowe ciśnienie krwi
  • zawiera sterole roślinne, obniżające poziom cholesterolu
  • bardzo dobry smak
  • łatwa w smarowaniu
  • dostępna w moim osiedlowym  sklepie
  • nie zawiera soli
  • z witaminą A i D
  • do wielu zastosowań w kuchni



Wady: 

  • wysoka cena ok 10 -18 zł za 400 ml
  • nie zalecana dla dzieci poniżej 5 lat i dla kobiet w ciąży


Podsumowanie:

Warto?

Uważam, że tak. Choć cena początkowo odstrasza, jakość produktu przekonała mnie do dalszego zakupu. Staram się także poprawić swoje nawyki żywieniowe, bo zdrowie mamy tylko jedno:)




piątek, 19 sierpnia 2016

Nowy podkręcający rzęsy tusz Avon True Color Wide Awake Mascara - test, opinia, zdjęcia.

Korzystając z okazji zakupu nowego tuszu podkręcającego, które ja uwielbiam,  zaprezentuję Wam moje spostrzeżenia. Zapraszam!



 Tusz Wide Awake wprowadza nas w nową markę kosmetyków Avon czyli Avon True Color
Na opakowaniu widnieje nowe logo tej marki. Samo opakowanie wygląda dość elegancko.











Szczoteczka z włosia, mięciutka, delikatna, tusz nakłada się z przyjemnością.
Spiralny kształt ma powodować uniesienie rzęs.


  












Producent obiecuje- ja komentuję:

* podkręcenie rzęs - tak jest to widoczne

* do 4x większa objętość - może troszkę ale 4razy to chyba przesada
 
* uniesienie rzęs - tak

* optycznie powiększenie oka - jak każdy tusz

* długotrwały efekt - tak, tusz trzyma się cały dzień , nie osypuje się a rzęsy nadal są uniesione


Uwaga - tusz jest dosyć mokry, dużo się go nabiera na szczoteczkę i może powodować to sklejanie rzęs.









 





Ja jestem zadowolona, uwielbiam taki efekt na rzęsach, muszę tylko potrenować operowanie szczoteczką.


Tusz dostępny będzie od katalogu 13/2016 POCZĄTEK JESIENI w cenie 15,99zł za 7 ml.



A Wy lubicie takie rzęsy do nieba?

czwartek, 18 sierpnia 2016

Płyn do prania Surf- moja opinia. Czy rzeczywiście pranie pachnie?

       Z radością przystąpiłam do testowania płynu do prania Surf o zapachu Tropikalna Lilia i Ylang Ylang. 
Od dawna szukałam środka, który sprawiłby że ubrania po praniu mają przyjemny zapach. 
Już samo otwarcie próbki z płynem to istny ocean zapachu. 
Piękna woń kwiatów ze słodkim akcentem czyli idealnie trafienie w mój gust.
Przy rozwieszaniu ubrań zapach opanował cały dom! Po wysuszeniu również pokój przepełniony był zapachem a ubrania zyskały wreszcie miłą woń. 

Jeśli chodzi o jakość prania to oczywiście cudów nie ma, przy uporczywych plamach trzeba użyć odplamiacza lub innego środka. Z lekkimi zabrudzeniami i odświeżeniem ubrań produkt radzi sobie znakomicie.
Cena produktu przystępna, występują liczne promocje  np płyn 1,4 l za 14 zł a to starcza na 20 prań. Biorąc pod uwagę że to produkt 2 w 1 to cena niewielka.
Polecam, zapach jest naprawdę intensywny, pranie czyste i świeże.

piątek, 29 lipca 2016

Piwko na upalne dni, test LECH FREE Limonka z miętą

Kolejny test od TestMeToo, tym razem piwo bezalkoholowe, czyli produkt idealny dla mnie. Niestety dla mnie za gorzki, może Wam będzie ten smak pasował. O gustach nie dyskutuje się ale kilka ewidentnych zalet produkt ma, szczegóły w relacji.TestMeToo - dołącz do nas

piątek, 25 marca 2016

Showroomprive aplikacja - test z ofeminin

 Czekałam, czekałam i wreszcie się udało, PIERWSZY TEST Z OFEMININ.

Produkt niestandardowy, testowanie aplikacji mobilnej, zakupowej. Aby zachęcić do lepszej pracy każdy tester dostał kupon rabatowy  o wartości 35 zł na zakupy w tej aplikacji.

W aplikacji mamy wyszczególnione kampanie czyli oferty z jednej marki, które są dostępne w określonym czasie. Kampanie można przefiltrować wg czterech kryteriów: kobieta, mężczyzna, dziecko, dom. Do koszyka możemy dodać produkty tylko z jednej kampanii.

Zaciekawiona aplikacją zaczęłam szukać czegoś dla siebie w cenie tych darowanych 35 zł.  Ubrania miały zdecydowanie wyższe ceny więc skupiłam się na szukaniu drobiazgów do domu. Znalazłam pięknie wyglądające ręczniki, a tych nigdy za wiele. Cena za 2 szt 40 zł akceptowalna. Niestety przed płatnością wyskoczyła opłata transportowa w kwocie 35 zł, trochę dużo, przecież ręczniki nie są wielkie i ciężkie.
Szukałam więc czegoś mniejszego i lżejszego, aby nie dopłacać za wiele i ku mojemu zdziwieniu jedna z kampanii oferowała instrumenty muzyczne i akcesoria. Moja gitara od miesięcy czeka  na nowe struny, więc nadarzyła się okazja do nabycia i to dwóch kompletów (po 13 zł szt). Koszt przesyłki 15 zł można jakoś przeżyć.

Dostawa też jest z góry określona i w moim przypadku nastąpi między 4 a 12 kwietnia czyli ok 3 tygodni od zakupu.



Aplikacja może być przydatna dla wielu osób. Codzienne dodawane są produkty w atrakcyjnych cenach a wachlarz produktów jest szeroki. Nie tylko markowe ciuchy ale również wyposażenie wnętrz, zabawki, instrumenty muzyczne itp. Podstawową wadą są dosyć wysokie koszty przesyłki produktów, które poznajemy przy końcowych krokach wykonywanej transakcji.



Strona showroomprive.pl 


AKTUALIZACJA 14.07.2016

Niestety, gitara nie doczekała się nowych strun. 
Firma kurierska zadzwoniła do mnie z pytaniem czy otrzymałam  zagraniczną przesyłkę, bo nie mają odnotowanego odbioru. Nic do mnie nie dotarło, więc oznaczyli przesyłkę jako zaginioną

Napisałam do showroomprive.pl w celu zgłoszenia reklamacji. Szybko i rzeczowo dostałam odpowiedz, że gdy dostaną informację o przesyłce od przewoźnika  reklamacja będzie  rozpatrywana.
W ciągu tygodnia otrzymałam zwrot pieniędzy na konto (15 zł za przesyłkę) oraz dodano nowy kod rabatowy o wartości jaka była czyli 35 zł.

Jestem zadowolona z szybkości załatwienia sprawy. Oczywiście troszkę żalu pozostaje, bo wyczekiwałam3 tygodnie na towar a on nie przyszedł, ale wszelkie koszty zostały zwrócone.
Kupon wykorzystałam ponownie, tym razem wybrałam mazaki i piłkę do skakania dla mojego dziecka. Przesyłka dotarła w wyznaczonym czasie. Towar zgodny z opisem. Zdziwiło mnie tylko to że nie musiałam kurierowi niczego podpisywać.







 

wtorek, 22 marca 2016

Toujours- pieluszki z Lidla

Moje pierwsze testowanie z  Testmetoo.







TestMeToo - dołącz do nasPo miesiącach oczekiwań wreszcie się udało, test od Test-me-too. Pieluszki, choć jesteśmy w trakcie odpieluchowywania, przydadzą się, a teraz zwracamy uwagę na trochę inne ich cechy. Najważniejsze w pieluszce dla dwulatka to: mocne rzepy, chłonność i  stopień zbrylenia po dłuższym noszeniu.
Szczegóły w linku powyżej.